czwartek, 27 lutego 2014

Pierwsze testowanie z SampleCity czyli nie testowanie...

Czekałam i czekałam na jedno jedyne mydło Mitia, bo jak piszą, że coś dostanę to czuje się jakby to już było moje. A tu psikus. No trudno się mówi nie przyszło, to niemiło ale nie była to szczególnie wartościowa rzecz, którą należy rozpamiętywać.

Napisałam jednak do kadry portalu w celu wyjaśnienia sprawy. Na drugi dzień odpisali pytając, czy dlaej paczka nie dotarła. Odpisałam: Niestety nie. Na tym skończyła się wymiana maili. Jednak dzisiaj napisali do mnie o możliwości zamieszczenia recenzji na blogu dotyczącej rzeczonego produktu.

Kurcze jakby nie mogli po prostu gdzieś tam na tym swoim portalu odznaczyć, że nie jestem w gronie szczęśliwych testujących. Trochę to nie miłe jak się tak zlewa swoich "klientów", mam nadzieję, że nie będą ode mnie wymagać ankiety końcowej.

Poszperałam tu i ówdzie i okazało się, że nie ja jedyna jestem w takiej sytuacji. A Wy jakie macie doświadczenia z tym portalem...? To była moja pierwsza kampania i jakoś tak blado to wypada na tle innych portali.

xoxo

środa, 26 lutego 2014

Zakończenie kampanii Purina One i niespodziewana niespodziewajka :)

Pomijając sam fakt jak miała była kampania na Streetcom, na koniec okazała się jeszcze milsza :).


Jakiś czas temu zadzwoniła do mnie kobitka, która chciała potwierdzić mój adres i wysłać mi prezent za aktywność. Czekałam na jakąś smycz i kubek Streetcomowski, a co dostałam...?

Cztery karmy Purina One - różne smaki (nie próbowałam, ale tak napisali na opakowaniach) i świetną kanapę, którą w poniedziałek mogliście oglądać w DDTVN.


Zanim kot się jednak dopcha do kanapy trochę jeszcze minie ;)





Jeśli jeszcze nie jesteście na Streetcomie to zapraszam:

xoxo



czwartek, 13 lutego 2014

LoveBox 2014

ShinyBox, edycja luty 2014, zatytułowana LoveBox to naprawdę świetna sprawa na Walentynki :).


Pudełeczko wygląda tak ślicznie jak zapowiadały to posty na Fejsiuńciu :)





Zawartość również niczego sobie :)


Po kolei:

Aromateraphybar - olejek do masażu i kąpieli cynamonowo pomarańczowy, 18zł/30ml.
O tym, że uwielbiam olejki pomaraczowe pisałam Wam już tutaj >>KliK<<, nie wiem tylko jak M zareaguje na cynamon, które nie lubi (ale może to chodzi tylko i wyłącznie o wypieki...?). Cena baaaardzo przyzwoita.


White Flower's Experience - trzy rodzaje maseczki błotnej, 19zł/zestaw.
Liczyłam na trochę większy produkt, ale maseczka to maseczka, zawsze się przyda i poprawi nastrój. Fajnie, że są trzy rodzaje, bo każda kobitka znajdzie coś dla siebie :).

 


Joko - maskara Queen Size, 26zł/szt.
Maskary zawsze trzeba mieć dwie, ja miałam jedną i od czasu do czasu gdzieś ją zapodziewałam, poza tym cena jest przyzwoita, więc kto wie może zawita na stałe w kosmetyczce...?



Goldwell - spray do włosów Big Finish, 50zł/300ml, tutaj 8,33zł/50ml.
Nie znalazłam jeszcze kosmetyku, który podnosi moje włosy na dłuższą chwilę. Szkoda tylko, ze produkt nie jest pełnowymiarowy, bo na ten liczyłam najbardziej.



Bielenda - multifunkcyjny krem CC 10w1, 25zł/175ml.
Chyba największe zaskoczenie i coś co najbardziej chce wypróbować. Mam cerę naczyniową i jeśli ten krem poprawi jej wygląd będę mile zaskoczona :).




Produkt dla subskrybentek:
Afrodita - żel preparat do usuwania skórek wokół paznokci, 35zł/50ml.
nie wiem co na ten temat powiedzieć... jeśli macie jakieś doświadczenia z preparatem chętnie posłucham :).



Karta podarunkowa do sklepu DrNona, przy zakupach za 200zł, zniżka 50zł, więc raczej bym powiedziała, że to kupon rabatowy;p



Cena pudełka 49zł, a jego wartość to 131,33zł.




Na pewno opiszę wrażania z korzystania z niektórych produktów.

Pudełko jest bardzo ciekawe i wciąż możecie je zamówić tutaj: ShinyBox.

Jeśli chcecie sprawić sobie niespodziankę i podjąć subskrypcję, mozecie zrobić to tutaj: subskrybcja, świetna niespodzianka na poprawę humoru lub prezent z jakiejś okazji.

xoxo

wtorek, 4 lutego 2014

Coś co powiina przeczytać każda kobieta...

... i ta, która spodziewa się dziecka, już je posiada lub planuje je mieć nawet w bardzo odległej przyszłości.

W PARYŻU DZIECI NIE GRYMASZĄ
Pamela Druckerman



Jest to świetny poradnik, nie poradnik, dla każdego kto chce lub będzie rodzicem. Jednocześnie jest to świetna proza z dużą dawką humoru, idealna do przeczytania "ot tak, po prostu". Nawet jeśli ktos ma swój pomysł na wychowanie dzieci, warto przeczytać.
Nie znajdziecie tam jasnych porad jak żyć, co robić krok po kroku, jedynie podpowiedzi. Przeczytacie o przeżyciach autorki, o jej błędach, może dzięki temu popełnicie mniej własnych...?
Na początku byłam sceptycznie nastawiona, Paryżaki buraki, na pewno nie znają się na wychowaniu dzieci, phii. No i się zaskoczyłam... Co tu dużo mówić, stosuję się do niektórych metod i naprawdę mogę się pochwalić większym komfortem życia niż moje znajome z dziećmi w tym samym wieku.
Bądźcie od nich sprytniejsze i przeczytajcie! Naprawdę warto, bo jeśli nie skorzystacie z porad to na pewno troszkę się pośmiejecie, książkę czyta się lekko i ani się obejrzycie, a będziecie na ostatniej stronie ;)

Na zachętę (spokojnie, temat jest troszeczkę obszerniej opisany):



xoxo

poniedziałek, 3 lutego 2014

Projekt Wyprawka - czyli rzeczy o których pewnie jeszcze nie słyszałyście.

Bardzo mi się podoba sama idea Projektu, testujemy innowacyjne rzeczy, które są naprawdę przydatne w codziennym życiu z naszymi maluszkami. Zresztą wejdźcie na ich funpage'a i same się przekonajcie :).

Mi się niestety nie udało jeszcze załapać do testów, jednak za wypełnianie ankiet na ich stronie wygrałam dwie rzeczy:

-Butelkę Kid Basix Safe Sippy:

-posiada rurkę,
-dodatkowe trzy "zaworki" (możemy zrobić kubek niekapek, zwykły kubasek lub zamknąć na czas podróży),
-jest ze stali nierdzewnej, dla mnie to świetne rozwiązanie, ponieważ mam lekką awersję do tych super bezpiecznych i ekologicznych plastików...

-Woreczki do sterylizacji butelek, smoczków i odciągaczy pokarmów Topcom:

-miło się zaskoczyłam, ponieważ dostałam aż 3, a nie jeden tak jak było napisane w mailu.
-nie mam mikrofalówki, ale przyda się kiedy córcia ma będzie zostawać u Dzidków,
-wartość 46,00zł.

Może Wy spróbujecie szczęścia...?

xoxo


Jak naprawić skruszony cień lub puder...?

Taki prosty sposób powinna znać każda nas, tak więc postanowiłam się z Wami podzielić moją próbą naprawy kosmetyku. Zresztą udaną :)

Jeśli Wasz cień lub puder (gdy kupowałam taki w kamieniu, nigdy nie dotrwał do końca swojej używalności w całości) wygląda tak:





Wystarczy dodać parę kropel spirytusu, jeśli takowego nie posiadamy, nie ma konieczności organizowania wyprawy przez zaspy śniegu do sklepu, sprawdzi się również wódka (czysta, nie chcemy mieć na twarzy smakowych lepiących śladów;p).

Mieeeeeeszamy, powstaje ochydna papka, o taka:







Przyciskamy ręcznikiem papierowym lub kilku warstwową chusteczką, możemy użyć do tego jakiegos płaskiego przedmiotu, ja zrobiłam to palcami, ponieważ wszystkie zmarszczki i tak zetrę podczas użytkowania. Efekt końcowy jest taki:





Mam nadzieję, że znalazła się jakaś kobitka, która o tym nie słyszała i skorzysta na tym wpisie.

xoxo